Roladki z tortilli

By , 08.01.2012 00:47

Bardzo dobre danie imprezowe, ale nie tylko. I proste do zrobienia. Potrzebne są:

  • tortille – w zupełności wystarczą gotowe ze sklepu. Im większe, tym lepsze (np. średnicy 30 cm :) )

oraz dodatki – wedle uznania, na przykład:

  • łosoś
  • pasta rybna
  • pasta serowa
  • serek wiejski lub serek typu feta, mozarella albo jeszcze inny, raczej biały niż żółty
  • oliwki
  • świeża bazylia lub inne zioła
  • kapusta pekińska, sałata albo inna zielenina

Przygotować jedno lub dwa różne wypełnienia w formie pasty. Np. do rozkruszyć dobrze biały serek lub serek caprese, dodać 1-2 łyżki majonezu lub jogurtu naturalnego i dobrze wymieszać, rozgniatając. Albo wziąć gotową pastę rybną (lub samemu zrobić rozgniatając rybki, majonez lub pesto pomidorowe — dla zabarwienia można dodać przecieru pomidorowego). Twardą zieleninę, jak np, kapusta pekińska, ogórki itp. pokroić w cienkie paski. Sałatę porwać na mniejsze kawałki.

Tortillę włożyć na 15-20 sekund do mikrofalówki, żeby zrobiła się miękka. Po wyjęciu – rozsmarować na niej cienką warstwę pasty, rozłożyć inne składniki — np. łososia albo plasterki salami (raczej nie oba naraz :) ) Dodać zielonego (kapustę, sałatę, świeże listki bazylii), Twardą zieleninę rozkładać w jednym kierunku, żeby łatwiej było potem zwijać.

Jak już uznamy, że wystarczająco dużo wszystkiego dorzuciliśmy, podwinąć lekko 2 strony tortilli (tak z 2-3cm) po czym zwinąć całość w rulonik (podwinięte brzegi powinny wylądować na jego końcach). Tortilla podczas zawijania powinna być cały czas miękka, a podczas zwijania trzeba od czasu do czasu dociskać całość, żeby w środku zawijać pastę, a nie powietrze, ale i nie za mocno, żeby nie wycisnąć zawartości ze środka na zewnątrz :) . Jak się końcówka nie będzie sama chciała lepić i trzymać, to nie szkodzi – po zwinięciu odpowiednio położyć na talerzu, niech grawitacja zrobi za nas resztę. Wziąć kolejną tortillę, czynności powtarzać, aż liczba przygotowanych ruloników nas usatysfakcjonuje.

Przykryć czymś wszystkie (folia alu, folia spożywcza, drugi talerz), żeby nie wyschły, po czym włożyć wszystkie do lodówki na jakieś 30-40 minut. Przygotować ostry nóż – najlepiej bez ząbków, po czym pociąć je w plasterki grubości 1.5-2cm. Rozłożyć na talerzu, podawać, brać palcami i się zajadać.


W roladkach na zdjęciach powyżej udział wzięły:

  • pasta rybna, łosoś, sałata lodowa, serek wiejski
  • plastry salami, plastry sera żółtego, sałata lodowa, oliwki, pasta z sera caprese z czarnymi oliwkami i łyżką majonezu
  • pasta z sera caprese, czarnych oliwek i łyżki majonezu, łosoś, bazylia
  • plasterki sera caprese, łosoś sałatkowy, zblanszowane brokuły

Guacamole łososiowe

By , 22.07.2011 01:20

1 porcja do zjedzenia zaraz po zrobieniu :) Nadaje się do jedzenia samodzielnie, ew. jak sałatki, z chlebkiem lub innymi dodatkami. Potrzebne są:

  • awokado – 1 sztuka
  • łosoś sałatkowy – 80-100g
  • cebulka – 1 mała
  • cytryna, do wyciśnięcia soku (połówka lub 1/4 wystarczy)
  • oliwa – 1-2 łyżki
  • pieprz, najlepiej dopiero co zmielony, grubo.

Awokado rozciąć na pół, wydłubać zielone łyżeczką, pestkę wyrzucić, ale to chyba każdy wie :). Rozdrobnić widelcem – niekoniecznie na miazgę, mogą zostać kawałeczki. Łososia rozdrobnić na małe kawałeczki – nożem, bo rozdrabnianie widelcem może napotkać pewne trudności natury obiektywnej. Cebulkę posiekać w drobną kostkę (można też dodać trochę pociętej marynowanej papryki lub innych pikli), wszystko skropić sokiem z cytryny, polać oliwą, wymieszać, dodać pół łyżeczki (albo wedle upodobań) grubo zmielonego kolorowego pieprzu. Zajadać się z rozkoszą :)

Ciasteczka owsiane

By , 18.07.2011 01:00

Poniżej kompilacja 2 różnych przepisów, nazwijmy je A i B :-)
Składniki:

  • (A,B) płatki owsiane/jęczmienne – 1 szklanka
  • (A,–) otręby pszenne – pół szklanki
  • (A,B) mąka – 3/4 szklanki (A) do 1 szklanki (B)
  • (A,B) masło – pół kostki
  • (A,–) mleko (A) – pół szklanki lub łyżka wody (B)
  • (A,B) cukier – 1/2(A)-1(B) szklanki, może być brązowy
  • (–,B) miód – 2 łyżki
  • (–,B) wiórki kokosowe – pół szklanki
  • (?,B) soda oczyszczona – 1/2-1 łyżeczki
  • (A,?) dodatki: rodzynki, orzechy, pestki dyni – niekonieczne wszystkie i niekoniecznie naraz ;-)

Przepis (A) średnio sprawdzony (z braku sody w przepisie – ale musi być, żeby nie wyszły łamacze zębów) zawierał płatki i otręby, nie zawierał miodu ani wiórków kokosowych.

Na odmianę przepis (B) sprawdzony już wielokrotnie przez Atunię nie miał otrębów, orzechów (itp.) i mleka, za to miał wiórki kokosowe, miód i łyżkę wody.

Jest więc pewna dowolność w doborze składników, ale żeby wyszło, mniej więcej należy postępować tak:

Masło z dodatkiem łyżki wody lub mleka (i 2 łyżek miodu) rozpuścić w rondelku na wolnym ogniu (kuchenka el: 4/9 lub podobnie), żeby się masło stopiło, ale bez zagotowania. Osobno wymieszać płatki, cukier i mąkę. Do już stopionego masła dodać sodę oczyszczoną i tę mieszaninę wlać do wymieszanych płatków z mąką i cukrem, albo na odwrót – płatki dodać do masła i w tym wypadku energicznie wymieszać ciągle podgrzewając (max 1-2 minuty).

Ufomować małe kulki (max. 2cm średnicy) i rozłożyć na 2 blachach wysmarowanych tłuszczem (masłem) w odstępach co najmniej 5-6cm jedna od drugiej lub w małych foremkach silikonowych (np. takie arkusze na 18 małych ciasteczek – udało mi się zapełnić 3 takie). Na blasze w czasie pieczenia kulki rozpłyną się na płaskie plackowate ciasteczka, stąd potrzeba odstępów.

Piec około 20 minut w piekarniku rozgrzanycm do 150°C.
Wyjąć z piekarnika nawet jeśli wyglądają na lekko niedopieczone – dojdą do siebie i będą kruche, ew. z lekko wilgotnym/ciągnącym się środkiem, a takie są najlepsze :)

Podważając lekko łopatką przełożyć na druciany ruszt i pozwolić wystygnąć, nie zjadając w międzyczasie połowy ;-)

Skórka pomarańczowa własnej roboty

By , 16.07.2011 22:39

Choć według przepisów znalezionych w sieci, to przetestowana własnoręcznie i z lekkimi modyfikacjami.

Potrzebne są:

  • pomarańcze – kilka sztuk z grubą skórką

Pomarańcze zjeść, zostawiając skórkę. Można pokroić na mniejsze części, ale niekoniecznie. Skórki można zbierać przez kilka dni, trzymając je zamknięte w woreczku w lodówce, co by nie obeschły i dopiero wszystkie razem zacząć przetwarzać. Skórki zalać dużą ilością wody i zostawić do wymoczenia na minimum 24h, a lepiej na 2-3 dni, zmieniając całkowicie wodę przynajmniej 1-2 razy. Gdy uznamy, że już się dostatecznie wymoczyły z wszelkich chemikaliów, którymi były naszprycowane, odlewamy i odciskamy, po czym przystępujemy do drugiego etapu, który zajmie około godziny, a w którym potrzebne będą:

  • odciśnięte i wymoczone skórki z kilku pomarańczy
  • cukier – szklanka
  • woda – szklanka

Przepisy sieciowe każą odkrawać białe albedo z wnętrza skórki, ale IMHO bez odkrawania, z grubym miąższem lepsze :)
Cukier zalać wodą w niezbyt szerokim garnku i rozpuścić podgrzewając. Wrzucić skórki i gotować przez około godzinę, od czasu do czasu mieszając i dociskając wystające skórki, żeby były zanurzone w gęstniejącym syropie (Dlatego lepiej w garnku niż na patelni). Skórki powinny się zeszklić, zarówno białe jak i pomarańczowe powinny się stać lekko przezroczyste.

skórka pomarańczowa

skórka pomarańczowa

Gdy już się wystarczająco zagęści, wyciągnąć (odłowić) skórki i zostawić do wyschnięcia na papierze lub ruszcie do odciekania ciasteczek (30-60′). Gdy wystygną, pokroić w paski lub kostkę. Te krojone w kostkę zamknąć w słoiczkach – pozostaną miękkie, choć zbyt długo się ich w takiej postaci też nie da przechowywać, bo kwaśnieją (po kilkunastu dniach). Krojone w paseczki można zostawić do dalszego wyschnięcia na kilka dni, albo obsypać cukrem-pudrem i wstawić na kilkanaście minut do piekarnika nastawionego na 80°C.

W pozostałej resztce syropu można wybełtać i chwilę pogotować migdały albo orzechy laskowe.

Nadają się oczywiście do ciast, do herbaty, a nawet (w paskach) jako słodkości do zażerania się. Jeszcze lepsze pewnie obtoczone czekoladą, ale tego jeszcze nie próbowałem :)

Sałatka z papryką i orzechami nerkowca

By , 04.09.2010 23:12

Bardzo zacna, acz wymaga trochę czasu na przygotowanie.

Potrzebne są:

  • dziki ryż – 1 szklanka (może być ryż brązowy)
  • bulion z kurczaka lub warzywny – 3/4 litra (może być z kostki: 3 kostki)
  • oliwa – 3 łyżki
  • papryka czerwona, zielona, mix – 2-4 sztuki
  • zielona cebula – 2 szt.
  • orzechy nerkowca – 3/4 szklanki
  • opcjonalnie: żurawiny – garść lub dwie

oraz składniki na sos:

  • ocet winny (jabłkowy, albo ocet ryżowy) – 3 łyżki
  • oliwa z oliwek – 2 łyżki
  • olej sezamowy albo z orzechów włoskich – 1 łyżka
  • czosnek – 1 ząbek, przeciśnięty przez praskę

Zacząć należy od przygotowania bulionu, co może się sprowadzać do wrzucenia 3 kostek bulionu drobiowego do garnka i zalania go wrzątkiem z czajnika (około 3/4 litra lub trochę więcej). Ryż przepłukać, wsypać do bulionu, gotować do miękkości około 40-50 minut (ryż brązowy wg instrukcji wymagający 30 minut gotowania w bulionie zmiękł dopiero po 45).

W międzyczasie na patelni rozgrzać trochę oliwy, dodać paprykę pokrojoną w małe kawałki (paski nie dłuższe niż 2-3 cm), smażyć przez 5-6 minut, aż lekko zmięknie. Dodać orzechy i cebulę i smażyć (5-10 minut max) aż orzechy zaczną brązowieć (nie dusić). Cebula powinna się zeszklić, ale pozostać twarda i chrupiąca. Zdjąć z ognia, wymieszać z ugotowanym ryżem. Opcjonalnie, można dodać żurawin. Wymieszać dobrze sos i polać nim sałatkę. Schłodzić wszystko, minimum 2h.

Najlepsza następnego dnia.

Sałatka “prawie” caprese

By , 06.10.2009 01:48

Klasyczna to pomidory, mozarella, bazylia i oliwa z oliwek, ale można i inaczej.

  • serek mozarella – 100/125g w postaci jednej dużej kuli lub małych kulek
  • pomidory – kilka sztuk dużych do krojenia w plastry lub analogiczna objętościowo liczba malutkich “koktajlowych”
  • czarne oliwki – z pestkami lub bez, 20-30 szt.
  • liście świeżej bazylii
  • olej z pestek dyni
  • opcjonalnie: przyprawy wedle uznania (pieprz, zioła prowansalskie)

Kulę mozarelli odsączyć z zalewy i pokroić w plastry/paski lub wykorzystać gotowe kulki, jeśli taką mamy. Pomidory pokroić w plastry (jeśli duże) lub na połówki/ćwiartki (jeśli małe). Nie przejmować się naprzemiennym układaniem, tylko wymieszać ze sobą, dodając odsączone z ewentualnej zalewy czarne oliwki, posypać nieco rozdrobnionymi/poszatkowanymi liśćmi bazylii i polać kilkoma łyżkami oleju z pestek dyni (drogie cholerstwo jest, ale dobre). Doprawić do smaku świeżo zmielonym pieprzem, ew. suchymi ziółkami (np. prowansalskie, bazylia, tymianek).

Podawać natychmiast.

Sałatka caprese, polana olejem

Sałatka caprese, polana olejem

Sałatka "prawie" caprese

Dżem bananowy

By , 09.09.2009 15:24

Jeśli z jakiegoś powodu banany trzymane na ciasto bananowe (albo na coś innego) wyglądają, że jeszcze chwila i zaczną uciekać, a na ciasto akurat nie mamy ochoty, można z nich zrobić dżem czekoladowo-bananowy. dżem bananowy podczas smażenia na patelni Przepis na podstawie przepisu znalezionego w sieci, z drobnymi modyfikacjami. Prosty jak konstrukcja cepa i na dodatek do zrobienia na szybko :)

Potrzebujemy:

  • banany, rzecz jasna – jakieś pół kilo (5-6 dorodnych sztuk, baaaaaaaardzo dojrzałych)
  • cukier – jakieś 200g (od 3/4 do pełnego kubka)
  • trochę wody – jakieś 50-100ml
  • gorzka czekolada – 100g
  • rum – 30-60ml

Ze składników w powyższych ilościach wyjdzie dżemu na około 4 małe słoiczki (200ml), które należy zawczasu przygotować (nie zawadzi przepłukać wrzątkiem).

Cukier wsypujemy na zimną patelnię o grubym dnie, zalewamy odrobiną wody, żeby cały zamókł i zaczął się rozpuszczać. Wody naprawdę nie za dużo, bo jak zaczniemy podgrzewać, to i tak się zrobi więcej z bananów, a potem trzeba będzie odparowywać. Cukier podobno lepiej puder, ale zwykły też się zdąży rozpuścić.

Banany kroimy na cienkie plasterki, dorzucamy na patelnię i zaczynamy powoli ogrzewać na średnim ogniu, mieszając często. Część można zostawić i dorzucić w połowie gotowania, żeby zróżnicować konsystencję :) Gdy zacznie wrzeć, możemy przykryć i zostawić na trochę na mocniejszym ogniu. Po 5-10 minutach zdjąć przykrywkę, po czym grzać jeszcze 20-30 minut mieszając od czasu do czasu.

Dżem bananowy podczas smażenia na patelni z dodanymi kawałkami czekolady

Dżem bananowy podczas smażenia na patelni

Pod koniec wsypać czekoladę pokrojoną lub połamaną jak bądź (w kawałki wielkości 1/4 kostki lub w kostki). Dobrze rozprowadzić, grzejąc lekko, na sam koniec dodać rumu (można i bez), rozprowadzić cały czas lekko ogrzewając, po czym odstawić ognia, nie przejmując się tym, że konsystencją przypomina raczej gęsty sos niż dżem. Ponakładać gorący do niewielkich słoiczków, zostawiając ok. 1-1.5 cm powietrza u góry i szybko je zamykać i odwrócić (postawić na nakrętce) , żeby się zassały podczas stygnięcia.

Tak przygotowany dżemik można trzymać w lodówce 2-3 miesiące, a po otwarciu – do 3 tygodni.

Rewelacyjny do smarowania bułeczek, jako dodatek do lodów, serka mascarpone itp.

Dżem bananowy w słoiczkach

Ciasto marchewkowo-imbirowe

By , 02.07.2009 16:16

Przepis z małej książeczki “Kuchnia niskotłuszczowa”. Z małymi modyfikacjami z okazji braku niektórych składników :)

Potrzebne są:

  • marchew – 225g (jakieś 3-4 średnio-duże marchewki)
  • jasny cukier muscovado – 175g. Miałem akurat “Dark Muscovado”.
  • mąka pszenna – 225 gram (jakieś 2 kubki)
  • proszek do pieczenia –1 łyżeczka
  • soda oczyszczona –1 łyżeczka
  • sól – pół łyżeczki
  • imbir mielony – 2 łyżeczki
  • imbir w syropie – 2 kłącza. Ja miałem tylko imbir marynowany w plasterkach – wziąłem z grubsza tyle, co na 1.5 kłącza i posiekałem
  • świeży korzeń imbiru – 25g. Miałem, circa na oko. Do oskrobania i posiekania lub starcia
  • rodzynki – 60g (miały być “koryntki”, poszły takie, jakie były, pewnie “sułtanki”)
  • jajka –2 sztuki
  • olej kukurydziany – 3 łyżki. Nie miałem. Dałem oliwy z oliwek. Można będzie spróbować z olejem z pestek z dyni.
  • sok z 1 pomarańczy – z braku pomarańczy zastąpiłem sokiem z kartonu (ale takim z “fusami” :) )

Mąkę, proszek do pieczenia, sodę, sól i mielony imbir należy przesiać i wymieszać. Dodać cukier i rozetrzeć. Dodać startą marchew, marynowany i świeży imbir, rodzynki i wszystko dobrze wymieszać, żeby mąka połączyła się z pozostałymi składnikami (oblepiając je).

W międzyczasie włączyć piekarnik, żeby się rozgrzał do 180°C.

W osobnym naczyniu roztrzepać jajka z olejem/oliwą i sokiem pomarańczowym. Połączyć wszystko i wymieszać dokładnie.

Przełożyć/przelać do formy. W przepisie mówią o okrągłej formie średnicy 20.5cm, ja wziąłem “keksówkę” długości 25cm. Formę wysmarować wcześniej masłem i wyłożyć pergaminem lub papierem śniadaniowym, ew. obsypać mąką.

Piec 1-1¼ h w temperaturze 180°C, sprawdzając pod koniec patyczkiem/szpikulcem, czy w środku się nie klei. Zostawić w formie do ostygnięcia.

Ciasto marchewkowo-imbirowe

Oryginalny przepis poleca również zrobienie polewy:

  • odtłuszczony miękki ser – 225g (raczej nie żółty, więc biały twarożek lub homo?)
  • cukier-puder – 4 łyżki
  • esencja waniliowa – 1 łyżeczka (lub paczuszka cukru waniliowego)

Ser włożyć do miski i utłuc go do miękkości. Dodać cukier-puder i esencję waniliować, dobrze wymieszać. Rozprowadzić na powierzchni wystygniętego ciasta.

Mufinki czekoladowe chilli

By , 07.06.2009 17:59

Zainspirowany przepisem Uli zrobiłem dzisiaj z tego, co miałem, czyli:

  • cukier – trochę mniej niż 1 szklanka (w tym trochę brązowego)
  • mąka – półtorej szklanki
  • jajka – 2 szt.
  • masło – 2/3 kostki
  • kakao – 3 duże łyżki
  • czekolada gorzka – 1 tabliczka
  • garść rodzynek i orzechów nerkowca
  • proszek do pieczenia – czubata duża łyżka
  • cynamon (1 łyżeczka), chilli (1.5 łyżeczki).
  • śmietana – 100ml
  • banan – sztuk 1.

Wymieszać cukier, mąkę, proszek do pieczenia. Dodać czekoladę pokrojoną w drobną kostkę (ale nie za drobną, standardowa kostka podzielona na 4 części jest akurat), rodzynki i przyprawy. Osobno – rozbełtać jajka, wymieszać ze śmietaną (może być lekko kwaskowa) i roztopionym w mikrofalówce masłem. Połączyć wszystko ze sobą, mieszając możliwie krótko. Rozciapać widelcem banana, wymieszać wszystko jeszcze raz. U mnie wyszło trochę gęste, więc musiałem dodać minimalnie wody (z braku mleka). Ponakładać do foremek mufinkowych, piec 35 minut w temperaturze 180°C (z termoobiegiem). Może być krócej lub dłużej, zależnie od piekarnika, ilości dodanej wody, itp. itd. Ze składników jak powyżej wyszło mi 19 mufinków z chrupiącą skórką a wnętrzem rozpływającym się w ustach ;-) (next time – więcej chili :) )

Mufinki kokosowe

By , 08.03.2009 00:45

Chęć na coś kokosowego za mną chodziła już od paru dni, więc padło na mufinki. Czyli bierzemy stary przepis, na przykład na mufinki brzoskwiniowe, wyrzucamy z przepisu brzoskwinie i płatki owsiane, modyfikujemy troszkę resztę, żeby się komponowało smakowo i pieczemy :) Poniżej proporcje dla v2.0, lepszej niż ta 1.0 ;-)

  • mąka – 150g (półtorej szklanki)
  • wiórki kokosowe – torebka 200g lub trochę więcej
  • kandyzowane skórki pomarańczy – garść lub dwie
  • rodzynki – 2 garści
  • proszek do pieczenia – 3 łyżeczki
  • 2 jajka
  • cukier – 100g lub trochę mniej, (1/2 szklanki)
  • masło – 150g, czyli 3/5 kostki
  • jogurt waniliowy – 300 ml (może być mleko zamiast)

Reszta przepisu podobnie:

Nastawiamy piekarnik na 180-185°C, żeby się nagrzał w ciągu 5 minut potrzebnych na przygotowanie ciasta.

Mufinki Kokosowe

W dużej misce mieszamy suche składniki, ale bez wiórków (mąkę, cukier, proszek do pieczenia, rodzynki, skórki pomarańczowe). Wiórki wsypujemy do jogurtu, mieszamy – dzięki temu trochę namiękną i puszczą więcej aromatu. Można to zrobić na samym początku przygotowań, żeby chwilę odstało. Łączymy i mieszamy (osobno) wszystkie składniki mokre: lekko roztrzepujemy jajka, łączymy z jogurtem zaprawionym wiórkami, mieszamy z lekko roztopionym masłem. Wlewamy mokre do suchych, mieszamy krótko. Od razu zaczynamy nakładać do mufinkowej formy, wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy 25-30 minut w temperaturze 180°C (termoobieg). Ostatnie 3 minuty przestawiłem piekarnik w tryb grilla – dzięki temu spiekł trochę bardziej skórkę na chrupiąco :). Po przepisowym czasie pieczenia można jeszcze zostawić na kolejne 5 minut i dopiero wyjąć z piekarnika.

Mufinki Kokosowe

Smacznego!

Panorama Theme by Themocracy