Posts tagged: drób

Sałatka z grillowaną kaczką i kozim serem

By , 22.03.2014 19:28

Przepis dość popularny w restauracjach w Irlandii, podpatrzyłam w kilku miejscach i spróbowałam odtworzyć, wyszło świetnie (poza tym, że mam wrażenie, że w restauracjach smażą kawałki kaczki na wolnym ogniu zamiast grillować). Ta ilość wystarcza na cztery osoby i nie potrzeba innych dań, jest to tak sycące jak coś bardzo sycącego.

Co będzie potrzebne

IMG_20140322_171539mSprzęt:

  • Grill. Ja używam elektrycznego z ceramicznymi płytami – bardzo wygodny w użyciu i nic się do niego nie przykleja.

 

Składniki sałatki:

  • kacze piersi – 2
  • miks sałat – ja użyłam pół główki sałaty lodowej i miksu torebkowego (120g) sałaty włoskiej i jakichś dziwnych chwastów, których nie rozpoznałam; sama sałata włoska też da radę. Można dodać rukoli jak kto lubi.
  • oliwa
  • pomidorki koktajlowe – 180 – 200
  • ser kozi pleśniowy – 120-200g (w oryginale była feta, ale uznałam, że ser kozi będzie lepszy)
  • sól i pieprz

Sos:

  • mango chutney – nie wiem czy w Polsce da się dostać, jeśli nie to łatwo jest zrobić samemu (można trzymać w słoiku w lodówce jakiś czas) – 4 łyżki
  • miód – obojętnie jaki, byle płynny – 4 łyżki

Opcjonalnie (nie dodałam robiąc sama, ale było w knajpie)

  • kawałki mandarynek
  • pestki granatu

Kacze piersi opłukać i odciąć tłuste kawałki. Zrobić sos metodą dokładnego wymieszania mango chutney z miodem. Części sosu użyć do posmarowania mięsa, a resztę zostawić – będzie służyć za dressing do sałatki. Przypuszczam, że przypadku smażenia kawałeczków kaczki, dodaje się sosu do smażenia.

Nie wiem ile ta kaczka powinna się marynować, grillowana po 20 minutach była dość miękka, ale nie rozpływająca się, więc przypuszczam, że można dłużej. W międzyczasie wrzucić umytą i pokrojoną/podartą sałatę do miski, pomidorki przekroić na połówki i dodać do sałaty. Ser kozi jeśli jest w podłużnych rolkach pokroić na plastry, a jeśli w formie jednego dużego plastra to nie wiem co, ale wielokrotnie widziałam podawaną sałatkę w ten sposób, że plaster sera, czasem lekko zgrillowanego, leżał na kopcu z zielska i należało sobie samemu pokroić. Polać obficie oliwą.

IMG_20140322_172141m IMG_20140322_171421m

Następnie ugrillować mięso tak jak się lubi. Ja lubię średniokrwiste, więc nastawiłam grilla na wysoką temperaturę i grillowałam obustronnie około 4-5 minut (trzeba nakrawać i sprawdzać, jak się nie jest pewnym). Gdy jest gotowe przenieść na deskę, pokroić na plasterki, dodać do sałatki, polać całość resztką sosu. Jeśli istnieje potrzeba to osolić i opieprzyć; ja nie przepadam za solą w dużych ilościach więc nie soliłam, a chutney jest już trochę pikantne.

IMG_20140322_172724m

 

Żreć póki kaczka ciepła.

Wyrób płowopodobny

By , 10.09.2012 12:02

Jeźlikto szuka tutaj przepisu na najoryginalniejszy z oryginalnych płow uzbecki, to się srodze rozczaruje. Albowiem takiego nie posiadam, natomiast mam przepis na całkiem sympatyczne danie płowopodobne (podobne dlatego, że ani nie mam tradycyjnego kazana, do warzenia płowu przez Uzbeków używanego, ani też nie zawsze ortodoksyjnie dodaję do płowu mięsa baraniego bądź wołowego. No co ja poradzę, że z drobiem też dobre).
Continue reading 'Wyrób płowopodobny'»

Indyczyna zapiekana pod szpinakiem

By , 14.12.2009 00:43

Przepis powstały zupełnie ad hock w trakcie wizyty w moim ulubionym mięsnym na Sienkiewicza w związku z niemożnością nabycia standardowego dwukilowego filetu z indyka, zaś zainspirowany czymś, co Sphinx podaje jako przysmak z kurczaka. Robi się szybko i zachwyca. Pomagać przekonać wrogów szpinaku. Czas wykonania – 1 godzina. Continue reading 'Indyczyna zapiekana pod szpinakiem'»

Pieczony kurczak faszerowany

By , 05.04.2009 18:15

Potrawa tradycyjnie robiona u nas w domu przy jakichś większych okazjach (np. jak goście przychodzą), zawsze się sprawdza, chociaż wymaga trochę zachodu.

Continue reading 'Pieczony kurczak faszerowany'»

Kurczak à la Shoggoth

By , 12.03.2009 01:06

Potrawa własnego pomysłu. Szybka, tucząca i strasznie cholesterolowa.

Składniki na 4 osoby:

  • 2 piersi kurczaka
  • 4 ząbki czosnku
  • 3-4 łyżki oliwy z oliwek
  • pieprz, sól
  • dwie łyżki mąki
  • dwie duże łyżki koncentratu pomidorowego
  • 30 dag żółtego sera (ja preferuję ostrowski lub podlaski)
  • filiżanka śmietany 18%

Przygotowanie:

Kurczaka pokroić w niedużą kostkę, zamarynować na parę chwil w oliwie z oliwek z czosnkiem wyciśniętym w wyciskarce i ze świeżo zmielonym pieprzem.  Wrzucić całość (kurę, oliwę, czosnek) do sporego gara i poddusić przez około kwadrans. Dolać wody tak, żeby prawie przykryła mięso. W kubku rozrobić mąkę z odrobiną wody lub mleka – tak przygotowany zagęstnik wlać do gara. Kiedy całość pogotuje się przez 2-3 minuty – dodać koncentrat pomidorowy i śmietanę, doprawić solą do smaku, powoli zagotować i zgasić gaz pod garnkiem. Zetrzeć na grubej tarce żółty ser, wsypać do gorącego sosu i wymieszać – efekt powinien wyglądać tak.

Podawać z makaronem świderki lub penne.

Klatchiański kurczak w indyjskim sosie curry

By , 12.03.2009 00:37

Danie wbrew nazwie proste i szybkie (no, z wyjątkiem czasu marynowania mięsa). Powstało ze sklejenia przepisu na klatchiańskie curry z książki kucharskiej Niani Ogg (stąd wzięłam sposób marynowania mięsa) i  sosu curry z książki z przepisami kuchni indyjskiej.

składniki na 4 osoby (ale może się okazać, że na więcej, mam tendencje do gotowania w ilościach hurtowych):

  • 2-3 paczki ryżu lub 2 szklanki ryżu jaśminowego
  • dwie piersi kurczaka
  • główka czosnku
  • jeden korzeń świeżego imbiru (lub imbir w proszku)
  • mały kubeczek jogurtu naturalnego
  • 2-3 łyżki oliwy z oliwek
  • dwie cebule
  • 2-3 pomidory
  • duża puszka (400 ml) mleczka kokosowego
  • curry
  • chilli
  • pieprz
  • sól

Przygotowanie:

Marynata:

Pierś kurczaka kroimy w niedużą kostke, wkładamy do miski, zalewamy jogurtem, wyciskamy obrany czosnek (pół główki), dodajemy starty na drobnej tarce korzeń imbiru lub imbir w proszku (ilość wg. uznania). Zostawiamy tak przygotowaną marynatę na jakiś czas, niech mięso nasiąka. Sprawdziłam, że im dłużej, tym lepiej, ale nawet po godzinie moczenia jest już całkiem ok. Zdarzało mi się zostawiać tak kuraka i na całą noc, a gotować dnia następnego – wtedy smak był naprawdę intensywny.

Danie właściwe:

Kroimy cebulę w kostkę, dodajemy obrane i posiekane pozostałe pół główki czosnku i szklimy całość na oliwie w dość dużym garnku. Pomidory obieramy ze skórki, kroimy na cząstki i dorzucamy do zeszklonej cebuli – dusimy całość kilkanaście minut na wolnym ogniu, aż zmieni się w pomidorową papkę. Do tego wrzucamy zamarynowane mięso, wraz z jogurtem i przyprawami. Dusimy całość kolejne kilkanaście minut, zalewamy mleczkiem kokosowym, po pięciu minutach doprawiamy według uznania curry, chilli, solą i pieprzem. I już. Sos jest dość rzadki – ale za to bardzo aromatyczny i smakowity.

Podajemy z ryżem, najlepiej jaśminowym.

Czosnkowy indyk

By , 05.03.2009 00:04

Potrawa, jak zwykle, “na winie”. Porcja wystarcza na dwa głodomory.

Continue reading 'Czosnkowy indyk'»

pieczony indyczy cyc

By , 13.12.2008 01:33

przepis latwy potwornie, taki cycek jest swietny do pokrojenia na plastry i kladzenia na kanapeczki badz wciagany samodzielnie.

1 filet cyca indyczego
5 zabkow czosnku
oregano badz ziola prowansalskie
nitka
folia aluminiowa

cycka dziabiemy pod katem tyle razy ile mamy zabkow czosnku, i potem w te kieszonki wpychamy rzeczone czosnki. najlepiej rownomiernie rozmieszczone w miesie. potem zawiazujemy ciasno mieso nitka, zeby sie nie rozlatywalo jak wyparuje wode w piekarniku. po zawiazaniu nacieramy oregano, ziolami prowansalskimi lub co nam tam smakuje.pakujemy cyca w folie aluminiowa, na gorze zostawiajac lub przecinajac nozykiem szpare (wtedy bedzie przyrumieniony ladnie u gory)

rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni i wstawiamy cyca na 1.5 godziny.

uwaga, ostroznie przy wyjmowaniu, w folli moze byc sporo wody wiec nie dziurawic.

Kurza pierś w pieczarkach na (dość) ostro

By , 14.11.2008 12:25

Był sobie kurczak, który leżał w lodówce pół dnia za długo. Były pieczarki, które doszły blisko swego końca. Poczułem, i to bez metafory, że trzeba coś z tym zrobić.

Dwie spore kurze piersi wrzuciłem na pół godziny do marynaty, w której był:

  • sos sojowy (lałem, ile wsiąkło, pewnie ze 20ml)
  • octet winny z czerwonego wina (nie za dużo)
  • sól czosnkowa (na wyczucie po wszystkim)
  • w przypływie szaleństwa: trochę sambal oelek (puree z papryczek chili, rodem z Indonezji)

Leżało toto sobie spokojnie w lodówce, a ja tymczasem wziąłem na tapetę pieczarki, które wymagały przebrania. Tak więc doszły

  • pieczarki (ca 250 g)

które umyłem i pokroiłem – trzonki bardzo drobno,  kapelusze w poprzeczne paseczki, grubiej. Tak przy ostatnich postawiłem na gazie szeroką i wysoką teflonową patelnię, na której podgrzewana była

  • oliwa z oliwek (niedużo)

do bardzo wysokiej temperatury. W przypadku pieczarek im większa tym lepiej, bo chodzi o to, żeby się przysmażyły ładnie, zanim puszczą czarną wodę, która zabija cały smak. No więc podsmażyły sie tak, że zmiękły, ale nie pływały. Lu je do miski tedy. Przechodzimy do kuraka, który sobie spoczywał w lodówce.

Kuraka pokroiłem w paseczki, o ile byłem w stanie to ocenić, w poprzek włókien, gdy tymczasem patelnia rozgrzewała się ponownie. Tym razem trzeba było uważać na co innego: jeśli się wrzuci na nawet mocno rozgrzaną patelnię zbyt dużo mięsa, zanim choć część się przysmaży, reszta będzie pływać. Są na to dwie rady: albo robimy deep oil frying na wzór dalekowschodni – wanna tłuszczu, czy nawet frytownica, w której kurczakowi wystarczy i 10 sekund, żeby się przyrumienił z wierzchu. Albo jak człowiek, dodajemy mięso partiami i po każdej partii, którą przesmażywszy na złoto wrzucimy do miski z piecarkami, suszymy patelnię i dodajemy ewentualnie tłuszczyku, jeśli brak. W tej kolejności, bo kto lubi, kiedy mu olej pryska. Dodatkowa uwaga jest taka, że olej na używanej patelni zawsze odrobinę pryska czy syczy, bo zostają resztki – oznaka porządnie rozgrzanego oleju jest taka, że powoli przestaje. Bo woda mu się kończy.

Jak już cały kurak przeszedł kurację termiczną i trafił do miski z pieczarkami, wrzuciłem to wszystko z powrotem na patelnię, zalałem resztą marynaty, co pokutowała w misce. Ogień na malutki, bo teraz pora na duszenie. Dorzuciłem:

  • sól
  • pieprz czarny z młynka, nie za drobno zmielony (bo w trakcie duszenia mielony traci smak)
  • imbir mielony (szczypta)
  • kminek cały (szczypta, no, może dwie)
  • pokrojony w paski ser pleśniowy (Lazur skalmierzycki), kawałek może jakieś 50g

Dwie uwagi. Raz, że uważać trzeba z pieprzem i imbirem, bo to już jest trochę ostre od sambala, w którym się moczyło. Dwa, że z kminkiem też trza uważać, bo choć go bardzo lubię, to on mocny smak daje i w przesadnej ilości robi się gorzkawy. I trzy, że jakby kto się zastanawiał, to Lazur skalmierzycki to ser dość twardy, ale stosunkowo łagodny. Twardość dla potrawy nie ma wielkiego znaczenia, ser i tak ma sie stopić, grunt, żeby topił się ładnie. Pewnie jakaś gorgonzola by pasowała, słabszy w smaku Rokpol (bo one nierówne są) albo inny Turek niebieski (jak kto lubi łagodne pleśniowe, to to jest debeściak).
Można dodać trochę wody, jeśli mało do duszenia. Zostawiłem to tak i zapomniałem.

Godzinę później, gdy dziecko było już spacyfikowane i w miarę samodzielnie zasypiało przy bajeczce, zajrzałem do duszonego i dorzuciłem ostrożnie

  • gęsta śmietana (12%) – półtorej łyżki

rzecz jasna tak, żeby się nie zwarzyło, tj. sosu do kubeczka, wymieszać w kubeczku se śmietaną, wymieszać z powrotem. I bardzo dobre wyszło :)Dla spieszących się: marynowanie w praktyce zajęło mi mniej więcej tyle, co obróbka pieczarek, więc to nie tyle marynata, co baza do sosu. Pewnie jakby marynować dłużej, kurczak bardziej by przeszedł smakiem tej papryczki. Dusić wystarczy i pół godziny, bo kurak jest prawie miękki już po smażeniu.

Dla dietetycznych: brak świadomie dodanych węglowodanów, więc powinno być dobre i na South Beach. Tłuszczu tyle, co w sosie sojowym, smażeniu, śmietanie (jak kto się upiera, może zastąpić jogurtem 0%)  i serze pleśniowym. Ser można pominąć, ale jest go niewiele.

Sałatka na słodko-ostro z resztek innego kurczaka :)

By , 25.10.2008 16:59

Znowu po zanabyciu drogą kupna gotowego kurczaka z rożna i skonsumowaniu najbardziej atrakcyjnych kawałków, zostały te mniej atrakcyjne, czyli piersi – z natury zbyt suche, by smakowały samodzielnie. Żeby nie marniały w lodówce, można przerobić na sałatkę, do której potrzebne będą:

  • 1-2 piersi z kurczaka (z rożna lub usmażone)
  • kukurydza: 1 puszka
  • ostra czerwona papryczka – (1 świeża lub 2 marynowane)
  • rodzynki – 2 garści
  • majonez (dekoracyjny winiary, ale to kwestia degustibusa)
  • opcjonalnie: 1 jajko na twardo
  • do przyprawienia: bazylia, pieprz, może być tymianek lub zioła prowansalskie

Piersi kurczaka pokroić w kostkę. Jeśli papryczka jest mała – tak do 1 cm średnicy, to pokroić w cienkie okrągłe plasterki, jeśli grubsza – w paski pocięte następnie w kostkę. Dodać kukurydzę, rodzynki, majonez, przyprawy, dobrze wymieszać. Można uzupełnić 1 jajkiem ugotowanym na twardo – pokroić w drobną kosteczkę i posypać z wierzchu gotową sałatkę, albo wymieszać z resztą składników. Zostawić w lodówce na 1/2 godziny lub dłużej, żeby się przegryzło. Następnego dnia też dobra i trochę inna, bo rodzynki wyciągają wodę z reszty składników i pęcznieją, zamiast być twarde.

Panorama Theme by Themocracy