Szynka w Coca-Coli
Przepis oryginalnie pochodzi od Nigelli, ja korzystałam z modyfikacji. Owszem, połączenie mięsa z Coca-Colą brzmi nieco niepokojąco, ale warto spróbować, jeśli lubi się słodko-ostre, bo roboty dużo przy tym nie ma i nie trzeba zawczasu pamiętać o marynowaniu, a wychodzi dobre zarówno jako danie obiadowe, jak i na zimno do kanapek etc.
Do gotowania szynki:
- kulka szynki ok. 1 kg, tutaj się taką kupuje z kawałkiem skóry i tłuszczu pod nią, ale ja zrobiłam z kawałka czystego mięsa i też było OK; niewykluczone, że można by podobnie spróbować zrobić schab
- 2l Coca-Coli (zwykłej, nie zero ani light)
- jedna cebula
- kilka ząbków czosnku (prawdziwego wystarczą 2-3, chińskiego pewnie ze dwa razy tyle warto wziąć)
- 2 liście laurowe
- gwiazdka anyżku (niekoniecznie, ja nie miałam i wrzuciłam kilka kulek jałowca i chyba jakieś ziele angielskie też)
Oprócz tego:
- garść goździków
I do posmarowania przed pieczeniem:
- dwie łyżki brązowego cukru (można mniej)
- dwie łyżki miodu (raczej gryczanego niż lipowego)
- łyżka proszku musztardowego (ja użyłam Colman’s, można pewnie zastąpić zmieloną gorczycą po prostu albo w ogóle się nie przejmować, tylko dać więcej gotowej musztardy)
- łyżka-dwie ostrej musztardy (nie Colman’s, ja dałam Dijon i w sumie lepiej jej dać więcej, niż mniej)
- można dodać trochę ostrej papryki, ale nie trzeba
Cebulę kroimy na ósemki, czosnek obieramy i przekrawamy wzdłuż, wrzucamy do garnka szynkę i przyprawy oprócz goździków, zalewamy Coca-Colą tak, żeby mięso było zanurzone. Stawiamy na gazie, doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy gaz i zostawiamy, żeby sobie bulgotało na małym ogniu, w razie potrzeby dolewając Coli. Nigella mówi, żeby trzymać godzinę na kilogram mięsa, dodając jakiś kwadrans jeśli mięso jest prosto z lodówki, ja o mojej kilogramowej zapomniałam i siedziała w garnku prawie 2h, było OK.
Po tych dwóch godzinach włączamy piekarnik na 240°C, wyjmujemy mięso z garnka i układamy w wyłożonej folią aluminiową foremce, żeby chwilę ostygło. Jeśli mieliśmy ze skórą i tłuszczem to odkrawamy samą skórę, zostawiając tłuszcz na górze. Ostrym nożem nakrawamy wierzch w ok. 2 cm kratkę, w każde skrzyżowanie wbijamy goździka.
Ze smarowidłem można się bawić i najpierw smarować mokrym, a potem posypywać suchym, albo po prostu wymieszać w miseczce i taką mieszaniną starannie wypaćkać kulkę, w miarę ostrożnie, żeby nie powydłubywać goździków. Tak przygotowaną szynkę wstawiamy do nagrzanego piekarnika na 10-15 minut (w smarowidle powinny porobić się bąbelki). Mięso wychodzi apetycznie różowe i soczyste.
Wyjmujemy, kroimy na plastry, podajemy np. z puree ziemniaczanym i fasolką szparagową. Sugeruję wydłubać goździki przed zjedzeniem (:
Resztę po wystygnięciu chowamy do lodówki i albo podajemy na następny obiad, albo zużywamy do kanapek.