Posts tagged: potrawy-tradycyjne

Odświętny relaksacyjny żurek

By , 03.04.2010 22:33

Nie wyobrażam sobie świąt wielkanocnych bez żurku.
Dotychczas pozostawiałam to zadanie bardziej utalentowanym ode mnie mamom, ciociom, babciom.
Teraz wklejam poniższy przepis pełna dumy z rezultatu, bo wg tej receptury nawet mi – antytalentowi kuchennemu – udaje się go wykonać powtarzalnie :)
Robi się go powolutku i bez pośpiechu, za to z miłością.
Wychodzi pyszny – grzybowy, kwaskowaty, a kiełbaska pływająca w nim jest cudownie miękka.
Continue reading 'Odświętny relaksacyjny żurek'»

Gulasz wołowy

By , 17.05.2009 14:49

Porcja powinna wystarczyć na 4 osoby, o ile jest do niej surówka i jakieś ziemniaki.

Continue reading 'Gulasz wołowy'»

Pieczony kurczak faszerowany

By , 05.04.2009 18:15

Potrawa tradycyjnie robiona u nas w domu przy jakichś większych okazjach (np. jak goście przychodzą), zawsze się sprawdza, chociaż wymaga trochę zachodu.

Continue reading 'Pieczony kurczak faszerowany'»

Wielkanocne jaja z chrzanem

By , 05.04.2009 16:22

Mój tatuś podając mi przepis kazał się powołać na moją prababcię, od której ów przepis się wywodzi (a przypuszczam, że od wcześniejszych pokoleń też). Jaja z chrzanem pasują głównie do zimnych mięs, ale można je również wpitalać łyżeczką bez niczego, a za to płacząc obficie. Co roku u nas w domu robi się to na Wielkanoc, tylko często trzeba dorabiać w trakcie świąt, bo szybko znika.

Continue reading 'Wielkanocne jaja z chrzanem'»

Chleb mieszany z zakwasu żytniego

By , 04.12.2008 21:03

Przedstawiam niniejszym przepis szczegółowy, który jednak nadaje się do twórczych modyfikacji. Wstawiam go tu, bo akurat w takich proporcjach ostatnio wyszedł. Nie miejcie oporów, by zamieniać typy mąki miejscami. Uwaga jest tylko taka, że mąk kiepsko lepiących się, takich jak owsiana, kukurydziana, ziemniaczana czy gryczana, nie powinno być więcej niż jakieś 20% ogólnej masy mąki (w tym przypadku 200g), bo jest ryzyko, że chleb się będzie rozpadał. Z drugiej strony słyszałem, że można poprawić właściwości lepiące chleba, dodając siemię lniane (ale nie założę się, czy nie zalane wrzątkiem). Mąka orkiszowa ma właściwości fizyczne zbliżone do pszennej i można je spokojnie wzajemnie zastępować. Update: podobno orkisz kiepsko się wyrabia, dlatego nie należy spodziewać się, że chlebek orkiszowy wyjdzie inaczej niż z formy.

moje chleby

na pierwszym planie: chlebki mieszane

A poza tym oczekujcie bardzo podobnych przepisów obok. I oczywiście polecam serwis http://chleb.info.pl.

  1. Zakwas żytni 900 g (proporcja wody do mąki 1:1), wg przepisu stąd: http://lubimy.jedzenie.org/przepisy/2008/11/zakwas-zytni/
  2. Mąka żytnia razowa (typ 2000) 170g
  3. Mąka orkiszowa pełnoziarnista (typ 3000) 130g
  4. Mąka pszenna chlebowa (typ 800) 250g
  5. Woda 350ml
  6. Sól ok. 20g
  7. Co kto lubi do środka/na posypkę, polecam kminek i czarnuszkę

Sól rozpuścić w wodzie (np. mała część wody może być wrzątkiem, szybciej pójdzie). Wszystko zgrabnie wymieszać w misce. Można to robić mikserem, jakieś 5 minut powinno wystarczyć. Ciasto powinno mieć konsystencję nieco ściślejszą niż na racuchy. Jeśli używacie mąki mniej-razowej niż w przepisie (niższy typ), prawdopodobnie wystarczy mniej wody i vice versa.

Chleb włożyć za pomocą łyżki do formy/forem (polecam silikonowe). Trzeba wziąć pod uwagę, że ma on urosnąć jeszcze dwukrotnie. Wierzch można posmarować wodą (i ew. posypać czym kto chce), dobrze jest też ponacinać, żeby nie popękał rosnąc – jest to tym bardziej potrzebne, im ściślejszy jest chleb. Ten tutaj jest w większości żytni, więc ciasta się nie wyrabia, nie ma więc mowy o formowaniu bochenka ręcznie. To się da zrobić tylko przy chlebach, w których większość mąki jest pszennej (wtedy też i nacinanie jest bardziej potrzebne, i wyrabianie ręczne – jak porządnego drożdżowego ciasta – jest konieczne, a za to można zrobić piękny, krągły bochen. Jak mi się uda taki zrobić, szukajcie przepisu w tej samej kategorii).

Teraz należy chleb umieścić w ciepłym miejscu i przykryć ściereczką – powinien co najmniej podwoić swoją objętość. To może potrwać, tym dłużej, im “cięższe” ciasto – im więcej zawiera otrębów, czyli im bardziej razowa mąka. Chleb z czystej mąki razowej potrafi rosnąć nawet cztery godziny, temu według tego przepisu wystarczyło koło trzech. Jeśli po urośnięciu z górką ciasto leciutko zaczyna opadać, to to nie tragedia, tylko akurat właściwy moment, żeby wstawić do nagrzanego pieca.

Piec: nagrzać do 240 stopni. Albo wstawić metalową miskę z odrobiną wody na dno, albo napsikać spryskiwaczem do środka, gdy się nagrzeje – grunt, żeby w piekarniku było wilgotno. Wstawić chleb ze zwilżoną powierzchnią na 10 minut. Potem zmniejszyć do 220 stopni – kolejne 10 minut. Potem 180 – 30-35 minut.

Po upieczeniu odczekać, aż bochenki ostygną i wyjąć je z forem. Jeśli jest to chleb mocno razowy, dobry będzie mniej więcej po dobie – wcześniej nie ma tak dobrego smaku i może się zbytnio kleić. Właściwie przechowywany powinien zachować świeżość przez prawie tydzień – główna trudność to coraz twardsza skórka, gdy w środku nadal jest sprężysty.

Smacznego!

Zakwas żytni

By , 24.11.2008 15:55

Ula namówiła, to daję przepis hodowli, który u mnie działa. Zakwas to inaczej zakwaszona mąka, służąca jako baza do wypieku prawdziwego chleba bez użycia drożdży oraz różnej maści tradycyjnych kwaśnych zup, jak żurek, zalewajka czy biały barszcz.

Dwie sprawy:

  1. Zakwas może wychodzić lepiej lub gorzej, toto jest żywe i raczej się hoduje, niż przyrządza. Mnóstwo informacji jest na stronie o chlebach i zakwasach.
  2. Zakwas najlepiej przyrządza się mając trochę starego zakwasu. Można albo mieć, bo robiło się go wcześniej, albo kupić (niekiedy można dostać zakwas w proszku), albo poprosić kogoś, kto robi :) Metody przechowywania zakwasu w skrócie omówię. Ostatnia metoda to złapać bakteryjek z powietrza – wymaga to sporo czasu, a poza tym im starszy zakwas, tym lepszy, o ile używa się go do kolejnych wypieków (ewolucja i te sprawy). Robi się odporniejszy na nietrzymanie się przepisu i takie tam. Ja się w to bawię od marca.

Składniki:

  • mąka żytnia, najlepiej razowa (typ 2000). Można dostać w dziale zdrowej żywności, ale jest droga (4,50zł/kg albo coś takiego). Można poszukać na lokalnym bazarku. Można dostać tanio w dowolnym niemieckim markecie (ech) lub zamówić sobie wysyłkowo, polecam, w młynie.
  • woda – najlepiej nie kranówa, bo chlor hamuje rozwój drożdży i bakteryjek. Doświadczenie wykazuje, że nawet gazowana jest niezła.

Tworzenie zakwasu wymaga cierpliwości, jako całość zajmuje co najmniej 16 godzin. Zabawę dzielimy na etapy – jest to tzw. metoda trzyfazowa. Przy okazji: do kolejnych etapów trafia w tym przepisie mniej więcej po 150g mąki i tyleż wody. Jeśli chcemy mieć mniej zakwasu, zmniejsza się jednostkę w każdym etapie. Odpowiednio też mniej potrzebujemy zaczątku, którym “startujemy” zakwas.

Etap -1: konserwacja starego zakwasu

Mamy odrobinkę starego zakwasu, z którego nie chcemy piec chleba natychmiast – np. łyżka. Taka sobie wilgotna szara pulpa. Sposoby:

  • do tygodnia: po prostu trzymać w lodówce
  • kilka miesięcy: dosypywać mąki tak długo, aż zrobi się “suche”, wchłonie całą wodę. Też trzymać w lodówce.
  • kilka lat (praktycznie: póki mole nie zeżrą): rozsmarować cienko na papierze do pieczenia. Powinno dość szybko wyschnąć. Pokruszyć i wsypać do słoiczka.

Etap 0: łapanie zakwasu “z powietrza”

Można spróbować wspomóc wzrost za pomocą np. skórki prawdziwego razowca (takiego też na zakwasie) zalanego ciepłą wodą. Ale generalnie robi się tak:

  • 50g mąki razowej
  • 50g ciepłej wody

Wymieszać dokładnie, zostawić na wierzchu w suchym i niezbyt ciepłym miejscu, przykryte ściereczką. Prawdopodobnie trzeba poczekać ze dwie-cztery doby. Poznamy, że coś się złapało, gdy w cieście pojawią się pęcherzyki i trochę urośnie. Uwaga: to ma prawo zacząć dziwnie pachnieć – kwaśno, a nawet acetonem. Nie ma prawa zacząć pleśnieć.

Etap 1: zaczątek.

Po pierwszym etapie - widok z boku

Po pierwszym etapie - widok z boku

Jeśli mamy wysuszony zakwas (np. z lodówki), przedwstępnie trzeba rozrobić go z ciepłą wodą i zostawić na dłużej – kilka godzin w temperaturze pokojowej. Potem można iść dalej, dodać do tego

  • mąkę razową
  • wodę

w równych proporcjach, tak, by ze starym (lub złapanym nowym) zakwasem było tego ok. 150g mąki i 150g wody. Masa powinna mieć gęstość trochę większą niż ciasto naleśnikowe. Na pewno będzie bardziej lepka.

Jeśli mamy chleb razowy upieczony na zakwasie, można też jako “startera” użyć namoczonej w ciepłej wodzie i zostawionej na kilka godzin kromki takiego chleba.

Umieścić w temperaturze ok. 24-26 stopni (ciepłe miejsce w kuchni, ale nie kaloryfer – za ciepło), przykryć ściereczką. Zostawić na jakieś 8-9h. Zakwas powinien powoli bąbelkować i rosnąć. Można co jakiś czas odgazować, tj. pomieszać masę, żeby dać bakteryjkom i drożdżom tlenu.

Po pierwszym etapie - widok z góry

Po pierwszym etapie - widok z góry

Uwagi na temat dziwnego zapachu pozostają w mocy. Kolor szarobrązowy, bywa nawet w stronę rudej czerwieni (od otrębów z mąki razowej).

Ten etap potrafi trwać dłużej niż kilka godzin, szczególnie, jeśli przygotowujemy go np. ze starej kromki chleba. Oczekiwanie, by pojawiły się bąbelki, może trwać i dobę. Dobrze jest pomieszać zakwas od czasu do czasu. No i oczywiście w chłodniejszym miejscu rośnie wolniej (ale też rośnie, a zbyt ciepłe miejsce z kolei szkodzi).

Etap 2: przedkwas

Zakwas po drugim etapie

Zakwas po drugim etapie

Dodajemy:

  • 160g mąki
  • 140g wody

Mieszamy dokładnie, wstawiamy w nieco cieplejsze miejsce. Masa jest gęstsza, teraz czas na rozwój bakterii mlekowych – im dłużej, tym kwaśniejsze ciasto. Temperatura 27-29 stopni, proponuję piekarnik z zapaloną żarówką i uchylonymi lekko drzwiczkami. Zostawiamy na ok. 5-6 godzin. Masa powinna podwoić objętość.

Etap 3: kwas.

Dodajemy:

  • 160g wody
  • 140g mąki

Dajemy wyrosnąć w jeszcze cieplejszym miejscu – ok. 30-31 stopni (piekarnik zamknięty z żarówką) przez kolejne 3 godziny.

Po tych operacjach mamy gotowy kwas. Jest to półprodukt do barszczu białego i żurku (zastępuje to coś kupowane w butelkach) oraz, oczywiście, pieczenia chleba. Z tej masy warto zachować łyżkę, żeby łatwo przejść do etapu 1. przy kolejnym wypieku.

gotowy zakwas

gotowy zakwas

Update: poprawiłem proporcje.

Względem zdjęć: ten zakwas był robiony z żytniej mąki typ 2000. Zaczątek był na wysuszonym zakwasie i kawałku starego razowego chleba, które razem – na pierwszym etapie – przeczekały prawie dobę. Dodawałem porcje po 100g mąki/wody (na drugim etapie trochę więcej mąki, na trzecim trochę mniej). Drugi etap jakieś 7 godzin, trzeci 3.

Napoleonki cioci Kingi

By , 24.11.2008 14:38

Przepis mojej cioci, przeze mnie jeszcze nie wypróbowany. Ona jednak robi je genialnie.

Dla nie wiedzących: napoleonka to ciastko z lekko alkoholowym kremem budyniowym, żółtym, między dwiema warstwami chrupkiego ciasta (oryginalny przepis mówi o francuskim, to tutaj jest półkruche). Na południu (czytaj: w Krakowie) nazywają je często kremówkami, które w Warszawie są innymi ciastkami, bo w środku mają biały, tłusty krem śmietankowy. Żeby zwiększyć konfuzję, w krakowskich cukierniach występuje coś o nazwie “napoleon”, mające w środku różowe, sztywne ohydztwo na pianie z białek. Tak więc disclaimer:

  • to NIE jest krakowski “napoleon”
  • to NIE jest warszawska “kremówka”

Przepis jest na ok. 20 ciastek.

Ciasto:

  • mąka pszenna – 1 1/2 szklanki
  • tłuszcz do pieczenia – 3/4 kostki
  • kwaśna śmietana – 1/2 szklanki

Przesiekać mąkę z zimnym tłuszczem, dodać śmietanę, szczyptę soli, szczyptę cukru. Zagnieść szybko i wylepić blachę (bez smarowania). Pół blachy stanowi spód, pół blachy – górę. Upiec na złoty kolor.

Krem:

  • mleko – 1/2 l.
  • cukier waniliowy
  • 2 całe jajka
  • mąka tortowa – 1/2 szklanki
  • niepełna szklanka cukru
  • masło – 1/2 kostki

Zmiksować cukier, cukier waniliowy, mąkę, jaja i 1 szklankę mleka. Tymczasem na ogniu doprowadzić do wrzenia resztę mleka. Zmiksowaną masę wlać na wrzące mleko i energicznie mieszać, aż znikną grudki. Zdjąć z ognia, wmieszać w to masło, można dodać kieliszek alkoholu. Gorący krem rozsmarować na dolnym blacie, przykryć górnym.

Uwaga praktyczna: blat jest naprawdę przyzwoicie kruchy. Warte rozważenia jest pokrojenie go na kwadraty przed upieczeniem za pomocą radełka. Wtedy na krem nakłada się już pojedyńczo kwadraty na każde ciastko.

Ciasto naleśnikowe uniwersalne – przepis dla opornych

By , 09.09.2008 18:03

Nigdy nie udaje mi się sprawdzić ile dokładnie czego trzeba, wszystko robię na oko. Mam nadzieję, że instrukcje będą w miarę proste dla tych, co nie umieją robić naleśników.

Continue reading 'Ciasto naleśnikowe uniwersalne – przepis dla opornych'»

Omlet generyczny

By , 04.09.2008 13:38

Na specjalne życzenie dodaję przepis na omlet ;)

Continue reading 'Omlet generyczny'»

klopsiki zgodne z 1 lub 2 faza South Beach w sosie leczowym

By , 08.02.2008 14:25

mielonewieprzowe

groszek zielony

jajko

papryka (czerwona)

2 puszki pomidorow krojonych

pieczarki

cebula

mieszamy mielone, groszek (moze byc mrozony, tylko zimno w lapy bedzie), jajko, sol i pieprz. formujemy klopsiki i rzucamy pojedynczo na wrzaca wode (zeby od razu zbielaly i sie do siebie nie kleily) i gotowac 15 minut, sciagajac szumowiny. w miedzy czasie na 2 lyzki oliwy wylewamy 2 puszki pomidorow krojonych (albo swieze, nie gra roli), ustawiamy sobie na maly ogienek, zeby pyrgalo, i zaczynamy dorzucanie. w kolejnosci dowolnej dorzucamy cebule (pokroilam na cwierci a potem w paski), papryke (tez takie wieksze pasy, zeby trzeba bylo ugryzc), pieczarki (takie male okragle kroje po prostu w plasterki ) pyrgamy przez te 15 minut tak, zeby sie rzeczy zrobily milusio nasaczone pomidorkiem ,ale zeby nie byly rozgotowana dziamdzia. dodajemy przyprawy (chilli, czosnek, co tam kto chce) po 15 minutach wyciagamy pulpety z wody i wrzucamy jeszcze na 3-5 minut do powstalego sosu, niech dopyrgaja. pychota!

Panorama Theme by Themocracy