Tarta z budyniem i owocami
Co zrobić ze smutnie patrzącymi na nas z lodówki truskawkami, na które jakoś od 2 dni nie mamy ochoty na surowo? Tartę!
Pod warunkiem, że dysponujemy także paroma innymi składnikami:
Na ciasto:
- mąka pszenna – 3 szklanki
- cukier puder – 1 szklanka
- margaryna – 150g, czyli 3/4 kostki 200g lub 3/5 kostki 250g)
- jajko – 2 sztuki
- sól – szczypta
- cukier waniliowy – paczuszka 16g
Na owocowo-budyniowe wypełnienie:
- budyń waniliowy lub śmietankowy – opakowanie
- mleko – wg instrukcji na opakowaniu budyniu, czyli zwykle ½ litra
- cukier – 2 łyżki, do budyniu
- owoce – wedle uznania i stanu posiadania. Mogą być świeże lub mrożone.
Wymieszać mąkę z cukrem pudrem, cukrem waniliowym i solą na desce do ugniatania ciasta lub w dużej salaterce. Wrzucić margarynę. Posiekać. Możliwie szybko i energicznie zagnieść ciasto za pomocą noża i siekania (widelcem też daje radę), chyba że kto ma specjalne urządzonko do zagniatania takich ciast (w książce widziałem, trzeba będzie takiego poszukać i kupić/obfocić). Po zagnieceniu ciasto przypomina okruszki dające się od biedy zlepić w większą grudę, ale rozpadającą się pod naciskiem. Dodać jajka – teraz dopiero zacznie się kleić. Wyrobić na jednolitą konsystencję, zagnieść w plaskatą kulę i wstawić do lodówki na 30-40 minut.
Przed wyjęciem ciasta z lodówki rozgrzać piekarnik do 200-210°C. Wysmarować okrągłą blachę margaryną (taka do pizzy, ø30cm pasuje akurat) i posypać mąką lub tartą bułką. Wyjąć ciasto z lodówki — jeśli mamy papier pergaminowy, to rozwałkować na papierze do rozmiaru nieco większego niż forma. Bez papieru będzie trudno, bo się przyklei do podłoża i ciężko będzie oderwać. Jak nie mamy papieru, rozwałkować trochę, przełożyć do formy, tam uformować do końca. Trzeba nie tylko pokryć dno, ale i brzegi, na równo z rantem, albo wręcz wywinąć nieco poza. Wstawić do piekarnika na 20 minut @200°C, krócej, jeśli brzegi zaczynają zbyt szybko wpadać w czarniejszy odcień brązu ;-).
W międzyczasie przygotować budyń – wg instrukcji na opakowaniu, czyli z pół litra mleka odlać 1/4 szklanki, rozrobić w niej proszek z torebki pamiętając o 2 łyżeczkach cukru, resztę zagotować, do gotującego się mleka wlać rozrobioną breję, pogotować jeszcze 30 sekund, ciągle mieszając. Z braku płyty grzejnej/gazowej, da się nawet zrobić w mikrofali (ku pamięci: 5 minut na 800W) :)
Po 20 minutach pieczenia ciasto powinno się już dobrze zrumienić. Jeśli środek zaczyna się wydymać jak dojrzewający wulkan, nakłuć w kilku miejscach widelcem. Wyjąć (z piekarnika, nie z formy), wylać na środek budyń i rozprowadzić, zostawiając niezapaćkany brzeg. Na to poukładać truskawki (połówki lub całe), banany w plasterkach, czy cokolwiek tam sobie upatrzyliśmy wcześniej (kiwi, jabłka, rodzynki, whatever). Wstawić do piekarnika na kolejne 15-20 minut (180-200°C), żeby “nadzienie” podeschło, a reszta ciasta się przyrumieniła.
Wyjąć, wystudzić, podawać :)
Można też zrobić z budyniem czekoladowym i bananami.