Zupa z soczewicy
Jedna z jej odmian, podpatrzona w hinduskiej knajpie. Porcja na 2 osoby mniej więcej. Na tej zupie przysposabiałam menrza do gotowania i poradził sobie bez problemu (“dodaj do żarciowni i otaguj, że łatwe!”).
- 1 duża cebula
- czosnek – 2-3 ząbki
- bulion (może być wywar z warzyw z kostki, w wersji wege)
- około 1,5 szklanki soczewicy (my użyliśmy zielonej odmiany)
- proszek curry, sól, pieprz
- masło (lub oliwa)
Cebulę posiekać na kawałki około 1cm (nie trzeba szlifować brzegów, z tego się nie strzela – to info dla niektórych panów ;)). Patelnię rozgrzać, wrzucić kawałek masła i poddusić na nim cebulę aż będzie miękka. Dodać posiekany czosnek. W międzyczasie zagotować wodę z bulionem, po zagotowaniu dodać soczewicę. Powinna być miękka, więc musi się gotować przynajmniej 20 minut.
Kiedy cebula będzie już miękka i szklista, a soczewica prawie miękka, wrzucić cebulę do gara, powinno się to gotować spokojnie na małym ogniu. Sypać curry, sól i pieprz aż będzie w sam raz. Można dodać do gara więcej masła. Na koniec, kiedy soczewica będzie w sam raz, zmiksować.
BDB. Dodałam jeszcze suszonej trawy cytrynowej i kurkumy.
Tym razem dałam czerwoną soczewicę, dorzuciłam jeszcze puszkę pomidorów, chilli, tak z trzy łyżki cukru i też wyszło dobrze. Czerwona się robi szybciej.