Mufinki czekoladowe
Porcja na blachę dwunastomufinkową. Przepis ściągnęłam kiedyś z internetu, a następnie całkowicie przerobiłam, tak żeby mi było łatwiej.
- cukier – 1 szklanka (lub mniej)
- mąka – 30 dag (przeważnie sypię na oko, aby była dobra konsystencja, więc równie dobrze może być trochę mniej lub trochę więcej)
- jajka – 3 szt.
- margaryna do pieczenia – 1 kostka
- kakao – 3 łychy
- czekolada gorzka – 1 tabliczka
- opcjonalnie: bakalie
- proszek do pieczenia – 2 płaskie łyżeczki
- aromat waniliowy – kilka kropli
- opcjonalnie: cynamon (2 łyżeczki), chilli (1 łyżeczka).
Rozpuścić margarynę z cukrem (najlepiej w mikrofalówce). Wymieszać z suchymi składnikami. Dodać jajka, wymieszać nie bardzo starannie, bo jak będą grudki to nawet lepiej. Dodać aromat waniliowy i co tam jeszcze zostało. Ma mieć podobną konsystencję jak ciasto na keksa, a jeszcze lepiej trochę rzadszą (można regulować odrobiną mleka)
Teraz będzie najtrudniejsze: czekoladę trzeba pokroić na małe kawałeczki i wmieszać w ciasto, zostawiając mniej więcej 1/4 tabliczki do posypania mufinek z góry.
Ciasto wlewać do formy, najlepiej wyłożonej pergaminowymi foremkami do mufinek (a jak nie, to wysmarowanej tłuszczem), posypać resztą czekolady. Piec jakieś pół godziny w około 180 stopniach (sprawdzać wykałaczką, czy już dobre).