Dawno, dawno temu kupiłam sobie maszynkę do lodów, w Lidlu. I próbowałam robić lody, maksymalnie małotłuszczowe i małocukrowe, na słodziku itede. Trochę mi to przeszło, maszyna się przeleżała, ale w tym roku wyciągnęlim znowu i zrobiliśmy parę ciekawych wersji.
Lody jogurtowe:
- 1/4 l śmietanki kremówki
- 1,5 pudełka jogurtu greckiego
- 4 łyżki cukru pudru (do smaku, może być mniej).
Ubić śmietankę, dodać cukier, dodać jogurt, ubijać dalej. Dobrze wpienione wlać do maszyny, przełożyć do kubeczków, zamrozić. I teraz kombinować:
- jest jadalne w takiej wersji, acz można posypać czymś albo dosmaczyć ogólnie
- najfajniejsze wyszło wymieszane jeszcze przed zamrożeniem z rozgniecioną dojrzałą nektarynką.
Kluczem do sukcesu okazały się dwie rzeczy – po pierwsze kupiliśmy lody w Aldi, które występują w małych, plastykowych kubeczkach. Te kubeczki fantastycznie nadają się do mrożenia domowych lodów, zwłaszcza że mają objętość w sam raz na 1 porcję do kawy. Po drugie nauczyliśmy się, że należy godzinę przed jedzeniem lody przełożyć z zamrażalnika do lodówki – poprzednio zawsze nas wkurzała ich “kamienność”. Podobno w ramach antyzamarznięciowych można dodawać do lodów żelatyny lub alkoholu – jeszcze sprawdzimy.
Lody kokosowe
- 1/4 l śmietanki kremówki
- 1/4 l śmietanki do kawy
- 1 mała puszeczka mleka kokosowego (125 ml alboco)
- 2 łyżki cukru pudru (bo samo w sobie słodsze niż jogurt).
Tak jak i dla lodów jogurtowych, wyszło z tego równo osiem kubeczków – do czterech dodaliśmy krojonej gorzkiej czekolady, do czterech krojonego ananasa z puszki (wersja niedosładzana, w soku ananasowym, nie w syropie). Na razie sprawdziliśmy te z czekoladą, bardzo mniam.
Wczoraj pod wieczór przyjechaliśmy z działki mojej teściowej z wiaderkiem truskawek. Było za wiele na zjedzenie od razu, a z przetworów truskawkowych rodzina uznaje jedynie truskawki mrożone, których jeszcze trochę jest. Uznałam, że następnego dnia święto i w ogóle, może by tak coś? I spróbowałam zrobić kompozycję z tego, co w domu było. Tak więc:
- 1 kg truskawek
- 1/2 l śmietanki UHT 30%
- 2 pudełka serka homo (nie mam pojęcia jaka pojemność)
- 4 łyżki cukru pudru, w miarę czubate
- 7 łyżeczek żelatyny (mniej więcej pół paczki)
Namoczyłam żelatynę w filiżance, co się okazało lekkim błędem, bo potem przekładałam do większego kubeczka i dolewałam trochę wody. Ale niedużo, wyszło tego z jakieś pół szklanki wody. Ubiłam śmietankę. Pod koniec ubijania dosypywałam cukier puder, zastanawiając się ile tego dodać. Domieszałam po trochę serek homogenizowany. Żelatynę która spęczniała i zeżarła całą wodę oblałam lekko dodatkową wodą i wstawiłam na dosłownie pół minuty na 1/2 mocy mikrofalówki, co przemieniło ją w wersję płynną a jednolitą, niewiele ogrzewając. Domieszałam żelatynę do masy, razem ubijając.
Przez ten czas dobrze ułożony mężczyzna domowy odszypułkowił truskawki. Ułożyliśmy na dnie tortownicy dość gęsto, walnęliśmy na nie masę, po czym na wierzchu powsadzaliśmy następną warstwę truskawek. Postawione na noc w lodówce nabrało sprężystości.
Bardzo sprawę ułatwiło posiadanie tortownicy ze szklanym dnem i silikonowym brzegiem, bo łatwo się oderwała od wnętrza, ale myślę, że normalna tortownica też zadziała.
Edit po roku:
Następna wersja to 1/4 l śmietanki i mniej więcej 1,5 pudełka jogurtu greckiego Pilosa. Chyba nawet lepsza.
Czyli “co zrobić z nieco podkwaśniałym serem białym bez użycia glutenu”, przepisy opracowane samodzielnie i zapisane, jak zostały użyte.
Continue reading 'Ciasteczka serowe na kleiku ryzowym'»