Sałatka owocowa plus
(Jeśli tytuł kojarzy się komuś z “Mechaniczną Pomarańczą” to słusznie)
Continue reading 'Sałatka owocowa plus'»
(Jeśli tytuł kojarzy się komuś z “Mechaniczną Pomarańczą” to słusznie)
Continue reading 'Sałatka owocowa plus'»
Zwykle tatuś robił mi ten tort w wersji truskawkowej (z okazji urodzin) ale można dać np. mandarynki, jagody, brzoskwinie, morele, pewnie też maliny i inne.
Będziemy potrzebować:
Do roboty. Tort należy robić na jeden dzień przed planowanym jego żarciem, bo musi postać trochę w lodówce.
Przygotowujemy sobie budyń na mleku. Ma być 2x gęstszy niż w przepisie na opakowaniu, czyli na pół litra mleka wychodzą dwa opakowania. Ma nie mieć glutów, więc najlepiej najpierw na zimno wmiksować mikserem proszek budyniowy w mleku a następnie podgrzewać aż zgęstnieje, również mieszając. Gdyby zaczęły się robić gluty, należy mieszać bardzo energicznie aż sobie pójdą. Schładzać można w zimnej kąpieli wodnej również mieszając, ale też można po prostu odstawić a w międzyczasie przygotować bazę do kremu.
Bazę do kremu robimy w następujący sposób: w dużej misie ucieramy masło z cukrem (waniliowym też) długo i starannie aż będzie jednolita masa. Trochę to trwa. Gdy masło jest porządnie utarte, dodajemy po plasterku sztabce łyżce budyniu i nadal ucieramy aż do jednolitości. Następnie masę kremową trzeba zbadać organoleptycznie i stwierdzić, czy czuć w niej pojedyncze kryształki cukru. Jeśli czuć – ucieramy aż nie będzie.
Następnym etapem jest dodawanie soku z cytryny. Dodaje się po odrobinie, uciera dalej i sprawdza, również organoleptycznie (NIE ŻRYJ TYLE) czy w masie czuć mąkę kartoflaną, z której jest zrobiony budyń. Ma nie być czuć. Kiedy już wszystko jest utarte na jednolitą masę i nie czuć budyniu w budyniu można uznać, że masa kremowa jest gotowa.
Dostępne nam owoce, w tym przypadku truskawki, dzielimy na dwie części. Jedną część należy wymieszać z kremem (większe owoce najlepiej jest pokroić na mniejsze części), a drugą częścią ozdobimy powierzchnię tortu.
W tortownicy układamy biszkopty dość gęsto na dnie. Ja dzielę je na kawałki i układam coś w rodzaju mozaiki, żeby zakryć maksymalną powierzchnię. Następnie należy ułożyć biszkopty wzdłuż ścianek tortownicy; uwaga, dozwolone jest pomaganie sobie nożem przy dzieleniu biszkoptów na mniejsze części!
Do ułożonego koszyczka z biszkoptów wlewamy krem (wymieszany uprzednio z owocami) i rozprowadzamy go w tortownicy równomiernie. Powierzchnię przyozdabiamy gustownie pozostałymi owocami.
Gotowy tort należy wstawić do lodówki na noc. Na drugi dzień można zdjąć brzeg tortownicy i całość powinna się ładnie trzymać oraz dać się kroić na spójne kawałki.
Można podawać z bitą śmietaną.
Przepis: Doc Bronkenstein. Banany powinny być normalne, nie przejrzałe (w przeciwieństwie do bananów na ciasto bananowe).
banany – 4-5 (Doc Br. daje 3)
płatki owsiane – 3 szklanki
orzechy – 0.5 szklanki lub więcej: najlepiej laskowe, pasują też włoskie, ew. migdały (albo mieszanka w/w), można dodać słonecznika
suszone owoce – 0.5 szklanki lub więcej: żurawina, rodzynki, śliwki, daktyle, morele itp.
Banany zmiksować na gładko. Wymieszać z resztą. Jeśli mamy większe owoce, typu daktyle, posiekać uprzednio na nieco mniejsze kawałki. Rozgrzać piekarnik do 180 C. Włożyć masę do formy wyłożonej papierem do pieczenia, piec ok. 40-60 min., aż będzie z wierzchu złote i lekko sprężyste. Kroić na plasterki, jeść samo albo z jakimś serem. Można przechowywać kilka dni.
Przepis dość popularny w restauracjach w Irlandii, podpatrzyłam w kilku miejscach i spróbowałam odtworzyć, wyszło świetnie (poza tym, że mam wrażenie, że w restauracjach smażą kawałki kaczki na wolnym ogniu zamiast grillować). Ta ilość wystarcza na cztery osoby i nie potrzeba innych dań, jest to tak sycące jak coś bardzo sycącego.
Kacze piersi opłukać i odciąć tłuste kawałki. Zrobić sos metodą dokładnego wymieszania mango chutney z miodem. Części sosu użyć do posmarowania mięsa, a resztę zostawić – będzie służyć za dressing do sałatki. Przypuszczam, że przypadku smażenia kawałeczków kaczki, dodaje się sosu do smażenia.
Nie wiem ile ta kaczka powinna się marynować, grillowana po 20 minutach była dość miękka, ale nie rozpływająca się, więc przypuszczam, że można dłużej. W międzyczasie wrzucić umytą i pokrojoną/podartą sałatę do miski, pomidorki przekroić na połówki i dodać do sałaty. Ser kozi jeśli jest w podłużnych rolkach pokroić na plastry, a jeśli w formie jednego dużego plastra to nie wiem co, ale wielokrotnie widziałam podawaną sałatkę w ten sposób, że plaster sera, czasem lekko zgrillowanego, leżał na kopcu z zielska i należało sobie samemu pokroić. Polać obficie oliwą.
Następnie ugrillować mięso tak jak się lubi. Ja lubię średniokrwiste, więc nastawiłam grilla na wysoką temperaturę i grillowałam obustronnie około 4-5 minut (trzeba nakrawać i sprawdzać, jak się nie jest pewnym). Gdy jest gotowe przenieść na deskę, pokroić na plasterki, dodać do sałatki, polać całość resztką sosu. Jeśli istnieje potrzeba to osolić i opieprzyć; ja nie przepadam za solą w dużych ilościach więc nie soliłam, a chutney jest już trochę pikantne.
Żreć póki kaczka ciepła.
Może i nie jest to superhiperortodoksyjny przepis na sos boloński, ale cóż poradzę, że taki właśnie sos mi najbardziej smakuje. Przepis znalazłam wieki temu na opakowaniu makaronu do lasagne i z początku podchodziłam do niego jak pies do jeża, bo i składników dużo różnych, i pracochłonny jak nieszczęście, ale jak się w końcu zebrałam i zrobiłam, to się okazało, że to jest właśnie to, co lubią tygrysy. Uczciwie mięsny, z dużą ilością warzyw, porządnie pomidorowy, mniam.
Przepis z gatunku “zbyt proste, aby zapisywać”.
Pierś drobiową pokroić – im cieńsze kawałki, tym lepiej (dobrze się kroi lekko zmrożone). Posypać dużą ilością imbiru, zmieszać z sosem sojowym (byle nie dać go za dużo, bo będzie za słone i niedobre). Soli już nie trzeba. Czosnek pokroić w drobną kostkę, domieszać. Można pokroić i domieszać świeżego imbiru. Zostawić na czas sprzątania kuchni po krojeniu, robienia sałatki albo czegoś.
W garnku z grubym dnem albo na głębszej patelni rozgrzać lekko oliwę, wrzucić kurczaka, mieszać, jak się zacznie ładnie smażyć, wlać alkohol lub kilka łyżek wody i dodusić, aż będzie dobre, niezbyt długo. Pasuje do ryżu lub warzywek.
Zasadniczo tytuł opisuje całość kompletnie, albowiem te trzy rzeczy potrzebne są do zrobienia – banany, czekolada i płatki owsiane. Proporcje:
2 średnie banany
1 szklanka płatków owsianych (wzięłam błyskawiczne)
1/4 szklanki kawałeczków czekolady, mogą być groszki czekoladowe.
Banany pognieść widelcem, wmieszać płatki owsiane i kawałeczki czekolady. Rozłożyć na papierze do pieczenia, raczej w charakterze płaskich placuszków. Piec około 15 minut w temperaturze 180 stopni.
Podejrzewam, że zamiast czekolady można dodać coktozapragnie – słonecznik, orzechy, krojone morele. Ale jednak stowarzyszenie bananów z czekoladą jest najbardziej kanoniczne, według mnie.
Od dawien dawna piekę ciastka serowe, przepis jest zapisany w takim brązowym zeszycie u matki w szafce. Regularnie go zapominam, ileż można mać kłopotać, żeby podyktowała. Toteż zapisuję tu:
2 szklanki mąki
30 dkg sera
30 dkg margaryny/masła
2 jajka
Całość trzeba zagnieść, wsadzić do lodówki na 2-3 godziny, a potem po kawałku odcinać, wałkować na 2-3mm, szklanką wycinać kółka. Piecze się “do zrumienienia” – trzeba wyczuć czas, troszkę za długo oznacza węgielki. Jeszcze ciepłe sypać cukrem pudrem.
Przepis dobrze się skaluje.
Dorwałam się do kalendarza z 1970 roku, z przepisami, które gromadziła moja babcia. Niektóre mogą być dosyć srogie, ale są też takie, które wyglądają fajnie. Będę wrzucać te, które uda mi się rozszyfrować (babcia miała specyficzny charakter pisma).
Parówki umyć, pokroić w kawałki 6-8cm. Białka ubić na sztywno, pianę połączyć z żółtkami i mąką, doprawić. Maczać parówki, kłaść na silnie rozgrzany tłuszcz, smażyć ze wszystkich stron na rumiano.
Brzmi jak sześcio- do ośmiocentymetrowe korki do tętnic. Zastanawiam się co jeszcze w szlafroczkach możnaby zrobić. Warzywa?
Opcja dla osób, które nie używają standardowego sosu serowego na bazie beszamelu (który zawiera mąkę, więc jest bardziej tuczący i raczej nie dla osób z cukrzycą).
Panorama Theme by Themocracy