Gougères au fromage, czyli ptysie serowe
Obiecałam milion lat temu, że podam przepis na ptysie serowe, które kiedyś zaniosłam na rodzinną imprezę, i, o dziwo, się wzięły i spodobały. Nic wielkiego, jedna z tradycyjnych francuskich przekąsek, którą to odgapiłam na jakiejś jeszcze przedszkolnej imprezie. Przepis ściągnięty z marmiton.org.
Składniki:
- jajka, 4 szt
- mąka, 150 g
- masło, 80 g
- ser żółty, idealnie gruyère albo comté, ale może być też cheddar, co najmniej 150g, więcej nie zaszkodzi
- woda, 250 ml
- sól, pieprz, gałka muszkatołowa.
Przygotowujemy ciasto ptysiowe: wodę z solą i masłem należy zagotować (soli dajemy pół łyżeczki), odstawić z ognia, wsypać mąkę, wymieszać mikserem lub drewnianą łyżką. Postawić z powrotem na ogniu, mieszać chwilę, aż ciasto zrobi się lekko przezroczyste. Odstawić, chwilę przestudzić. Wbijać po jednym jajku, mieszając mikserem lub owąż drewnianą łyżką. Dodać tarty ser, doprawić pieprzem i gałką muszkatołową. (Słowo daję, im więcej sera, tym lepiej, raz wrzuciłam resztki z fondue, ponad 300g, i było bardzo OK).
Teraz pieczenie. Rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni. Wykładamy ptysie na blachę wyłożoną papierem do pieczenia (doskonale do tego celu nadają się łyżeczki z tworzywa sztucznego, takie jak te kolorowe z Ikei, bo się ciasto do nich nie przykleja). Zostawić duże odstępy, bo ptysie mniej więcej podwajają objętość, no i nie robić ich za dużych, bo będą musiały piec się odrobinę dłużej. Zawartość zwykłej łyżeczki deserowej wystarczy. Pieczemy 25-30 minut, do złotego koloru z zewnątrz. Wnętrze nie powinno być surowe, należy sprawdzić organoleptycznie, bo różnie to bywa, jeśli się ptysie zrobi zbyt duże. Jeśli próbny ptyś jest surowy w środku, należy resztę piec jeszcze parę minut dłużej. I gotowe. To fantastyczna imprezowa przegryzka, a można jeszcze pobawić się i je ponadziewać (np. serkiem kozim, czy też serkiem tartare i plasterkiem łososia, czy też czymkolwiek słonym, co komu w duszy gra).