Sałatka owocowa plus
(Jeśli tytuł kojarzy się komuś z “Mechaniczną Pomarańczą” to słusznie)
Continue reading 'Sałatka owocowa plus'»
(Jeśli tytuł kojarzy się komuś z “Mechaniczną Pomarańczą” to słusznie)
Continue reading 'Sałatka owocowa plus'»
Przepis dość popularny w restauracjach w Irlandii, podpatrzyłam w kilku miejscach i spróbowałam odtworzyć, wyszło świetnie (poza tym, że mam wrażenie, że w restauracjach smażą kawałki kaczki na wolnym ogniu zamiast grillować). Ta ilość wystarcza na cztery osoby i nie potrzeba innych dań, jest to tak sycące jak coś bardzo sycącego.
Kacze piersi opłukać i odciąć tłuste kawałki. Zrobić sos metodą dokładnego wymieszania mango chutney z miodem. Części sosu użyć do posmarowania mięsa, a resztę zostawić – będzie służyć za dressing do sałatki. Przypuszczam, że przypadku smażenia kawałeczków kaczki, dodaje się sosu do smażenia.
Nie wiem ile ta kaczka powinna się marynować, grillowana po 20 minutach była dość miękka, ale nie rozpływająca się, więc przypuszczam, że można dłużej. W międzyczasie wrzucić umytą i pokrojoną/podartą sałatę do miski, pomidorki przekroić na połówki i dodać do sałaty. Ser kozi jeśli jest w podłużnych rolkach pokroić na plastry, a jeśli w formie jednego dużego plastra to nie wiem co, ale wielokrotnie widziałam podawaną sałatkę w ten sposób, że plaster sera, czasem lekko zgrillowanego, leżał na kopcu z zielska i należało sobie samemu pokroić. Polać obficie oliwą.
Następnie ugrillować mięso tak jak się lubi. Ja lubię średniokrwiste, więc nastawiłam grilla na wysoką temperaturę i grillowałam obustronnie około 4-5 minut (trzeba nakrawać i sprawdzać, jak się nie jest pewnym). Gdy jest gotowe przenieść na deskę, pokroić na plasterki, dodać do sałatki, polać całość resztką sosu. Jeśli istnieje potrzeba to osolić i opieprzyć; ja nie przepadam za solą w dużych ilościach więc nie soliłam, a chutney jest już trochę pikantne.
Żreć póki kaczka ciepła.
Dorwałam się do kalendarza z 1970 roku, z przepisami, które gromadziła moja babcia. Niektóre mogą być dosyć srogie, ale są też takie, które wyglądają fajnie. Będę wrzucać te, które uda mi się rozszyfrować (babcia miała specyficzny charakter pisma).
Parówki umyć, pokroić w kawałki 6-8cm. Białka ubić na sztywno, pianę połączyć z żółtkami i mąką, doprawić. Maczać parówki, kłaść na silnie rozgrzany tłuszcz, smażyć ze wszystkich stron na rumiano.
Brzmi jak sześcio- do ośmiocentymetrowe korki do tętnic. Zastanawiam się co jeszcze w szlafroczkach możnaby zrobić. Warzywa?
Opcja dla osób, które nie używają standardowego sosu serowego na bazie beszamelu (który zawiera mąkę, więc jest bardziej tuczący i raczej nie dla osób z cukrzycą).
1 porcja do zjedzenia zaraz po zrobieniu :) Nadaje się do jedzenia samodzielnie, ew. jak sałatki, z chlebkiem lub innymi dodatkami. Potrzebne są:
Awokado rozciąć na pół, wydłubać zielone łyżeczką, pestkę wyrzucić, ale to chyba każdy wie :). Rozdrobnić widelcem – niekoniecznie na miazgę, mogą zostać kawałeczki. Łososia rozdrobnić na małe kawałeczki – nożem, bo rozdrabnianie widelcem może napotkać pewne trudności natury obiektywnej. Cebulkę posiekać w drobną kostkę (można też dodać trochę pociętej marynowanej papryki lub innych pikli), wszystko skropić sokiem z cytryny, polać oliwą, wymieszać, dodać pół łyżeczki (albo wedle upodobań) grubo zmielonego kolorowego pieprzu. Zajadać się z rozkoszą :)
Choć według przepisów znalezionych w sieci, to przetestowana własnoręcznie i z lekkimi modyfikacjami.
Potrzebne są:
Pomarańcze zjeść, zostawiając skórkę. Można pokroić na mniejsze części, ale niekoniecznie. Skórki można zbierać przez kilka dni, trzymając je zamknięte w woreczku w lodówce, co by nie obeschły i dopiero wszystkie razem zacząć przetwarzać. Skórki zalać dużą ilością wody i zostawić do wymoczenia na minimum 24h, a lepiej na 2-3 dni, zmieniając całkowicie wodę przynajmniej 1-2 razy. Gdy uznamy, że już się dostatecznie wymoczyły z wszelkich chemikaliów, którymi były naszprycowane, odlewamy i odciskamy, po czym przystępujemy do drugiego etapu, który zajmie około godziny, a w którym potrzebne będą:
Przepisy sieciowe każą odkrawać białe albedo z wnętrza skórki, ale IMHO bez odkrawania, z grubym miąższem lepsze :)
Cukier zalać wodą w niezbyt szerokim garnku i rozpuścić podgrzewając. Wrzucić skórki i gotować przez około godzinę, od czasu do czasu mieszając i dociskając wystające skórki, żeby były zanurzone w gęstniejącym syropie (Dlatego lepiej w garnku niż na patelni). Skórki powinny się zeszklić, zarówno białe jak i pomarańczowe powinny się stać lekko przezroczyste.
Gdy już się wystarczająco zagęści, wyciągnąć (odłowić) skórki i zostawić do wyschnięcia na papierze lub ruszcie do odciekania ciasteczek (30-60′). Gdy wystygną, pokroić w paski lub kostkę. Te krojone w kostkę zamknąć w słoiczkach – pozostaną miękkie, choć zbyt długo się ich w takiej postaci też nie da przechowywać, bo kwaśnieją (po kilkunastu dniach). Krojone w paseczki można zostawić do dalszego wyschnięcia na kilka dni, albo obsypać cukrem-pudrem i wstawić na kilkanaście minut do piekarnika nastawionego na 80°C.
W pozostałej resztce syropu można wybełtać i chwilę pogotować migdały albo orzechy laskowe.
Nadają się oczywiście do ciast, do herbaty, a nawet (w paskach) jako słodkości do zażerania się. Jeszcze lepsze pewnie obtoczone czekoladą, ale tego jeszcze nie próbowałem :)
Sałatka z kilku składników – prosta, łatwa i przyjemna, mozna ją wykonać nawet w stanie lekkiego upojenia. Przepis dla 2-4 osób. Nie należy do najlżeszych z racji wykorzystania makaronu i tłuszczu ze smażenia, ale za to świetnie sprawdza się jako danie główne, gdy nie chcemy się specjalnie najadać. Bardzo dobrze komponuje się z białym winem o silnym, rześkim bukiecie, np.: Soave.
Makaron ugotować, odcedzić, można zahartować zimną wodą i wrzucić do dużej miski.
Brokuły włozyć do gorącej wody i gotować ok. 10 minut (można krócej, jeżeli ktoś lubi bardziej surowe). Odstawić do ostygnięcia.
Pomidory suszone pokroić w drobną kostkę.
Wystygłe brokuły porozrywać na drobne kawałeczki, wrzucić do makaronu. Dodać suszone pomidory.
Pierś kurczaka pokroić w drobną kostkę i podsmażyć na patelni. Wrzucić do miski razem z olejem pozostałym ze smażenia.
Dodać oliwy, soli i pieprzu do smaku, dobrze wymieszać.
Bardzo zacna, acz wymaga trochę czasu na przygotowanie.
Potrzebne są:
oraz składniki na sos:
Zacząć należy od przygotowania bulionu, co może się sprowadzać do wrzucenia 3 kostek bulionu drobiowego do garnka i zalania go wrzątkiem z czajnika (około 3/4 litra lub trochę więcej). Ryż przepłukać, wsypać do bulionu, gotować do miękkości około 40-50 minut (ryż brązowy wg instrukcji wymagający 30 minut gotowania w bulionie zmiękł dopiero po 45).
W międzyczasie na patelni rozgrzać trochę oliwy, dodać paprykę pokrojoną w małe kawałki (paski nie dłuższe niż 2-3 cm), smażyć przez 5-6 minut, aż lekko zmięknie. Dodać orzechy i cebulę i smażyć (5-10 minut max) aż orzechy zaczną brązowieć (nie dusić). Cebula powinna się zeszklić, ale pozostać twarda i chrupiąca. Zdjąć z ognia, wymieszać z ugotowanym ryżem. Opcjonalnie, można dodać żurawin. Wymieszać dobrze sos i polać nim sałatkę. Schłodzić wszystko, minimum 2h.
Najlepsza następnego dnia.
Przepis przywieziony z Prowansji. Porcja na 2 osoby (chociaż bez innych dodatków to raczej na jedną).
Panorama Theme by Themocracy